Wszystko zależy od ceny…
Gdy rozpoczynam negocjacje handlowe z klientem, na moje pytanie o możliwość współpracy często słyszę:
– Niewykluczone, ale wszystko zależy od ceny.
Z takimi wypowiedziami klientów spotykam się od pierwszych dni, gdy zacząłem handlować. Początkowo, naturalnym odruchem, zmieniałem warunki finansowe na najbardziej korzystne dla klienta. Jednak wówczas i tak słyszałem:
– No tak, a ile może pan dodatkowo dać od tego rabatu?
Zatem szybkie ustępstwo i tak nie uchroniło mnie od eskalacji roszczeń klienta. Dodatkowo rozmowa o warunkach finansowych przed określeniem wszystkich zmiennych współpracy niesie ze sobą ryzyko, że usługę wycenię zbyt nisko. Teraz, gdy klient rozpoczyna rozmowę od presji cenowej, traktuję to jako grę handlową, którą mogę rozegrać na wiele sposobów.
Gra handlowa „Interesuje mnie tylko…”
W artykule o kliencie, który „miał tylko kilka minut na rozmowę” opisałem, jak spostrzegam perspektywę „gry handlowej”. W tej chwili jest dla mnie całkowicie jasne, że słowa: Dla mnie liczy się tylko cena zawsze są blefem klienta – świadomym lub nie. Oczywiście cena jest dla kupującego ważna i niewątpliwie musi mieścić się w jego możliwościach finansowych. Nie wierzę jednak, aby była jedynym, czy nawet kluczowym kryterium wyboru dostawcy.
Każdy produkt, usługa, oferta handlowa składa się z trzech głównych elementów: cena (koszty), czas i jakość. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie takiej sytuacji, że klient zaakceptuje produkt niewiadomej jakości, który dostarczę w nieokreślonym czasie, tylko dlatego, że jego cena byłaby najniższa. Z resztą, gdyby decydowała tylko cena, klient mógłby po prostu urządzić licytację „kto da niższą”. Szkoda byłoby jego czasu na spotkania z handlowcami.
Zatem gdy słyszę słowa: Interesuje mnie tylko…, to przyjmuję to jako grę handlową. Mówiąc to, klient stara się najpierw uzyskać najkorzystniejsze warunki w obrębie jednej zmiennej. Najczęściej jest to cena (rabat), choć czasami klienci jako jedyne kryterium wyboru wskazują np. określony termin realizacji albo długość gwarancji. Gdy się na nie zgodzisz, okazuje się, że klient wyciąga inne, „oczywiste” warunki z zakresu czasu czy jakości. I niestety mają one wpływ na koszt współpracy.
Jeśli handlowiec nie uwzględnił ich w zaoferowanej wcześniej najniższej możliwej cenie, rozmowa łatwo wpada w impas. Osiągnięcie porozumienia staje się trudne. Dlatego już od rozpoczęcia negocjacji z klientem staram się szukać innych zmiennych, niż tylko cena.
Jak odejść w negocjacjach od ceny?
Bazując na własnych doświadczeniach w handlowaniu, stosuję w praktyce wiele różnych technik prowadzenia rozmowy handlowej, tak aby nie koncentrowała się tylko na cenie.
Opisane powyżej pomysły mogą być przydatne na starcie rozmowy, gdy chcemy odejść od stanowiska klienta „ważna jest tylko cena”. Oczywiście nawet gdy to się uda, temat kosztów czy możliwych rabatów niewątpliwie wróci w rozmowie. Co zrobić, gdy po uzgodnieniu pozostałych parametrów klient nadal twierdzi, że oferta jest droga i pyta o możliwe rabaty? Tym zajmę się w kolejnym artykule.
Trudne sytuacje handlowe
W kolejnych artykułach opisuję też inne gry handlowe, którymi „trudny klient” rozpoczyna rozmowę:
– Mam tylko klika minut na rozmowę, proszę jak najszybciej mnie przekonać…
– Proszę mówić, ja mam podzielność uwagi, tylko napiszę sobie pilnego maila…
– Już mam dostawcę, niby dlaczego miałbym robić jakieś zmiany?
– Wasza oferta nadal jest droga, o ile moglibyście obniżyć swoją cenę?
– Klient roszczeniowy
Autor: Jacek Jóźwiak
Szkolenia STS z tego tematu:
Przed wysłaniem komentarza, prosimy o zapoznanie się z naszą polityką prywatności.
Maćku, bardzo dziękuję 🙂
Konkretnie i przystępnie. Tak lubię 😉